"Cycero" w słuchawkach: Jak audiobooki ubarwiają życie (a przynajmniej spacery z psem)
"Jeśli czytanie polega na dostępie do historii i informacji, to tak – audiobooki liczą się jako czytanie. Jeśli czytanie to zaangażowanie i przyjemność, to tak – słuchanie książki to czytanie."
Właśnie kończę tom 1 „Trylogii rzymskiej pt. „Cycero”, autorstwa Roberta Harrisa w formie audiobooka.
Kupiłem go na Audioteka.pl w przypływie entuzjazmu po tym, jak w ktoś wspomniał, że to rzymska "Gra o Tron”.
Sceptycznie podszedłem do tego porównania - przecież historia Cycerona jest prawdziwa. Na żadne smoki nie trafiłem.
Okazało się, że rzeczywistość rzymskiej polityki była znacznie bardziej brutalna niż fikcja George'a R.R. Martina.
Kiedy fikcja spotyka historię (i obie mają rację)
Harris zrobił coś genialnego - wziął autentyczne źródła (ponad tysiąc listów Cycerona i jego przemówienia) i stworzył z tego literacki thriller.
A że opowieść prowadzi Tyron, niewolnik-sekretarz Cycerona, uznałem to za mistrzostwo narracji.
Ten facet naprawdę istniał, wynalazł stenografię i napisał (niezachowaną niestety) biografię swojego pana. Harris dosłownie wskrzesił go do życia.
Historyczny Cyceron był tak samo błyskotliwy i narcystyczny jak ten u Harrisa. Rzeczywiście przeszedł od nieznanego "homo novus" (nowicjusza bez arystokratycznych korzeni) do najwyższych szczytów władzy dzięki talentowi oratorskiemu.
Proces Werresa, spisek Katyliny, konflikt z Antoniuszem - wszystko to się wydarzyło. Harris tylko dodał psychologiczną wiarygodność i tempo współczesnego thrillera politycznego.
Jedyna różnica?
Prawdziwy Cyceron był prawdopodobnie jeszcze bardziej wyniosły i samochwalczy niż jego literacka wersja.
Mam wrażenie, że Harris go trochę "ugładził”, byśmy go polubili.
Sztuka lektorska: głos który zmienia wszystko
Tu dochodzimy do sedna sprawy.
Najlepszy audiobook na świecie może zostać zmarnowany przez kiepskiego lektora.
A świetny lektor potrafi podnieść przeciętną książkę do poziomu arcydzieła.
Cyceron w polskiej wersji miał szczęście - trafił na światową klasę.
Kiedy słuchałem, jak Marcin Popczyński odtwarza przemówienia Cycerona przeciwko Werresowi, czułem dreszcze. To nie było zwykłe czytanie - to była czysta sztuka teatralna.
Podobne uczucia budzą się jedynie tylko wtedy, gdy wieczorem kładę się z "Imieniem róży" Umberto Eco w słuchawkach, w których wybrzmiewa niesamowity głos Krzysztofa Gosztyły.
Ten człowiek potrafi tak zagrać średniowiecznego mnicha, że czuję zapach pergaminu i kadzidła.
Gosztyła to mistrz - poprzedzający polskich lektorów, których też lubię słuchać:
Rocha Siemianowskiego, który każdą postać potrafi obdarzyć unikalną osobowością, jak to zrobił we „Władcy Pierścieni”, czy „Przyłbicach i kapturach”.
Roberta Jarocińskiego , którego interpretacja „Ala Capone” jest po prostu elektryzująca.
Dlaczego słuchanie bije oglądanie na głowę
Mam teorię:
Nasze mózgi stały się leniwe przez YouTube i Netflix.
Video podaje nam wszystko na tacy - obraz, dźwięk, emocje.
Nie musimy się wysilać. Konsumujemy jak zombie.
Audiobooki działają zupełnie inaczej. Zmuszają do koncentracji.
Jeśli coś Ci umknie, nie możesz sobie zerknąć w akapit wyżej, jak w książce, bo stracisz wątek.
Musisz uważnie słuchać. To gimnastyka dla mózgu.
Poza tym - wyobraźnia!
Kiedy Harris opisuje senat rzymski, podobnie jak przy czytanym tekście, tworzysz własny obraz w wyobraźni.
Kiedy Eco przedstawia bibliotekę w klasztorze, budujesz ją w głowie na podstawie słów. To jest kreatywność w działaniu.
Nie ukrywam, że audiobooki stały się też zbawieniem dla moich szybko męczących się oczu.
Spacery z psem i filozofia
Najlepsze audiobooki słucham podczas spacerów z Luckym.
On węszy, ja chłonę wiedzę. Idealny układ.
To właśnie jest magia audiobooków - możesz się uczyć, spacerując, jadąc komunikacją, czy nawet zmywając naczynia. Multitasking na najwyższym poziomie.
Krąg Lepiej Teraz na Ciebie czeka
Jeśli przekonałem Cię do audiobooków, albo zwyczajnie lubisz dyskusje o książkach, które zmieniają sposób myślenia, to mamy dla Ciebie miejsce.
W Kręgu Patronów Lepiej Teraz na Discordzie rozmawiamy o tego typu lekturach - od starożytnych filozofów po współczesnych myślicieli.
Nie oferuję kursu "Jak zostać Cyceronem w 30 dni".
To po prostu miejsce dla ludzi, którzy wierzą, że mądrość starożytnych ma sens w XXI wieku. A czasem po prostu miło poskarżyć się na kiepskiego lektora albo podzielić się odkryciem świetnej książki.
Dołącz na patronite.pl/podcastlepiejteraz - będzie nam miło Cię poznać.