Kto powinien być Twoim największym przyjacielem
"Najpierw powiedz sobie, kim chcesz być, a potem rób to, co musisz zrobić."
Wewnętrzny sabotażysta
Przez większość życia mój umysł był bardziej moim wrogiem, niż sprzymierzeńcem.
Wstawałem rano, a on już podsuwał mi katalog potencjalnych katastrof, które mogą wydarzyć się tego dnia.
Karmił moje ego przekonaniem, że sukces zależy od opinii innych ludzi.
Szeptał, że bez zewnętrznej aprobaty nie jestem wystarczający.
Często mówił mi:
„Masz przejmować się opinią tego człowieka!”
„Musisz pokazać emocje!”,
„Twoje ego zostało urażone. Zrób coś z tym!”
Pamiętam momenty przed operacją usunięcia nowotworu, gdy mnie wręcz terroryzował czarnymi scenariuszami.
Albo kiedy rozpadł się mój długoletni związek - głowa wypełniona była niekończącym się dialogiem oskarżeń, pretensji i lęków.
Próbowałem ten monolog zagłuszać na różne sposoby:
Szukałem akceptacji w oczach partnerek
Uganiałem się za aprobatą przyjaciół
Uciekałem w social media i podglądanie cudzego życia
Stawiałem na perfekcjonizm, by udowodnić swoją wartość
To była ślepa uliczka.
Przerzucanie odpowiedzialności za własne szczęście na innych ludzi, nigdy nie działa.
Odkrycie „Wewnętrznej Twierdzy”
Wszystko zaczęło się zmieniać, gdy podczas jednej z moich podróży po Bałkanach zetknąłem się ponownie z filozofią stoicką.
Pamiętam, jak siedziałem w małej kawiarni w Sarajewie, czytając "Rozmyślania" Marka Aureliusza. Jedna myśl uderzyła mnie szczególnie mocno:
„Dusza ludzka nabiera barwy myśli, które pielęgnuje.”- Księga 5, 16
Ta prosta prawda, znana już starożytnym, stała się początkiem mojej transformacji.
Pojąłem, że kluczem do mojego szczęścia i spokoju nie są inni ludzie, osiągnięcia zawodowe czy materialne dobra - ale jakość relacji, jaką mam z własnym umysłem.
Epiktet, starożytny filozof, który sam był niewolnikiem, mówił o „Wewnętrznej Twierdzy" - miejscu w nas, do którego nikt nie ma dostępu i nad którym mamy pełną kontrolę.
To właśnie tam rozgrywa się najważniejsza bitwa naszego życia - bitwa o to, kim jesteśmy i jak postrzegamy świat.
Jak stać się przyjacielem własnego umysłu
Zamiana wewnętrznego krytyka w najlepszego przyjaciela to proces, który wymaga czasu i konsekwencji.
Oto lekcje, które pomogły mi w tej transformacji:
1. Rozpoznaj automatyczne myśli
Pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie, że nie wszystkie myśli, które przychodzą nam do głowy, odzwierciedlają rzeczywistość.
Nasz umysł często działa na autopilocie, podsuwając nam scenariusze oparte na lękach i przeszłych doświadczeniach.
Kiedy rano budzę się z Luckym i przygotowuję do wyjścia na spacer, czasem łapię się na tym, że wyobrażam sobie serię katastroficznych wizji.
Zamiast dać się im pochłonąć, zatrzymuję się i nazywam ten proces:
"Ok, mój mózg znowu robi swoje. To tylko automatyczne myśli, nie rzeczywistość."
2. Prowadź dialog ze swoim umysłem
Jedną z najbardziej przełomowych zmian w moim podejściu było zaczęcie traktowania umysłu jak odrębnej osoby, z którą można rozmawiać.
Gdy pojawiają się negatywne myśli, zadaję pytania:
"Dlaczego tak sądzisz?"
"Czy to prawda?"
"Czy ta myśl mi służy?"
Ta prosta technika wprowadza dystans między nami a naszymi myślami.
Nie jesteśmy swoimi myślami - jesteśmy osobą, która te myśli obserwuje.
3. Mów do siebie z czułością
Zastanów się, jak mówisz do najlepszego przyjaciela, gdy przeżywa trudny czas.
Czy krytykujesz go bezlitośnie?
Czy wytykasz każdy błąd?
Oczywiście, że nie.
Dlaczego więc robimy to sobie?
Nauczyłem się zwracać do siebie z tą samą życzliwością, jaką okazałbym komuś bliskiemu.
Zamiast "Co za idiota ze mnie, jak mogłem to zrobić?",
mówię: "Radek, to nie był twój najlepszy moment, ale każdy popełnia błędy.
Co możesz z tego wynieść?".
Ta zmiana tonu wewnętrznego dialogu radykalnie wpływa na nasze samopoczucie i poczucie własnej wartości.
4. Doceniaj czas spędzony w samotności
Paradoksalnie, kiedy przestałem panicznie bać się samotności i nauczyłem się lubić własne towarzystwo, moje relacje z innymi ludźmi stały się głębsze i bardziej satysfakcjonujące.
Teraz regularnie planuję czas tylko dla siebie.
Czasem są to wędrówki z Luckym po Puszczy Knyszyńskiej, innym razem samotne wypady do kawiarni z książką.
Te momenty nie są już wypełnione lękiem czy poczuciem niepełności - są czasem regeneracji i łączności z samym sobą.
5. Praktykuj wdzięczność za własny umysł
Nasz umysł to niewiarygodny instrument, który pozwala nam doświadczać piękna świata, tworzyć, kochać, rozumieć złożone koncepcje.
Zamiast skupiać się na jego wadach, zacząłem doceniać jego możliwości.
Codziennie rano, podczas pierwszego spaceru z Luckym, praktykuję wdzięczność za zdolność myślenia, odczuwania i doświadczania życia. Ta prosta praktyka zmienia perspektywę - z umysłu jako źródła problemów na umysł jako dar.
Korzyści z przyjaźni z własnym umysłem
Kiedy Twój umysł staje się Twoim najlepszym przyjacielem, życie zmienia się w zaskakujący sposób:
Przestajesz gonić za akceptacją innych - nie potrzebujesz już ciągłego potwierdzania swojej wartości z zewnątrz.
Spokojniej przyjmujesz krytykę - gdy Twoja samoocena nie zależy od opinii innych, krytyka staje się informacją, a nie zagrożeniem.
Lepiej znosisz trudne emocje - zamiast uciekać od smutku, złości czy lęku, potrafisz je przyjąć z zrozumieniem.
Bardziej cieszysz się relacjami - paradoksalnie, im mniej obsesyjnie potrzebujesz innych ludzi, tym budujesz zdrowsze relacje.
Jesteś odporniejszy na manipulacje - trudniej Tobą manipulować, gdy nie szukasz zewnętrznej walidacji za wszelką cenę.
Gdy przebywałem w Bośni i Hercegowinie, poznałem lokalnego przewodnika wycieczek, który jako młody chłopak przeżył oblężenie Sarajewa.
Zapytałem go, jak udało mu się zachować zdrowie psychiczne podczas tych strasznych wydarzeń.
Pokazał mi miejsce obok starego browaru, gdzie serbscy snajperzy byli szczególnie aktywni. Nie oszczędzali nawet dzieci.
Odpowiedział prosto:
"Nauczyłem się, że jedyne bezpieczne miejsce jest w mojej głowie.
Oni chcieli nas złamać. Odebrać nam szczęście i marzenia.
Gdy strzelali ich snajperzy, chowaliśmy się z mamą w piwnicy.
Wtedy wyobrażałem sobie, że jestem w innym miejscu,
nad morzem, na plaży i słucham szumu morza.
Tego nikt nie mógł mi odebrać. ”
Ta mądrość, zrodzona z ekstremalnego cierpienia, oddaje istotę tego, o czym piszę. Ostateczne schronienie zawsze mamy w sobie.
Wewnętrzna twierdza w codziennym życiu
Przyjaźń z własnym umysłem to nie jakaś abstrakcyjna koncepcja filozoficzna - to praktyczna umiejętność, którą można stosować w codziennym życiu.
Kiedy pojawia się trudna sytuacja, zamiast reagować automatycznie, daję sobie przestrzeń na odpowiedź.
Pytam swojego wewnętrznego przyjaciela:
"Co byłoby teraz najbardziej pomocne?"
zamiast pozwalać, by prowadził mnie strach czy gniew.
Gdy ktoś mnie krytykuje, nie traktuję tego jako ataku na moje poczucie wartości.
Zastanawiam się:
"Czy w tej krytyce jest coś, co może mi pomóc się rozwijać?
Jeśli tak - dziękuję.
Jeśli nie - mogę to spokojnie zostawić."
Ta wewnętrzna rozmowa nie zawsze jest łatwa czy przyjemna, ale jest szczera i pełna troski - dokładnie jak rozmowa z prawdziwym przyjacielem.
Stoicyzm jako codzienna praktyka
Stoicyzm uczył mnie, że szczęście nie zależy od zewnętrznych okoliczności, ale od naszej reakcji na nie. Epiktet mawiał:
"Nie poruszają nas rzeczy, ale pogląd, jaki o nich mamy"
W praktyce oznacza to, że gdy pojawia się nieprzyjemna sytuacja np. gdy musiałem zmierzyć się z diagnozą nowotworu, zamiast pytać "dlaczego ja?", pytałem: "jak mogę na to odpowiedzieć w sposób, który odzwierciedla moje wartości?".
To podejście daje niezwykłą wolność.
Nie kontrolujemy większości wydarzeń w naszym życiu,
ale mamy pełną kontrolę nad tym, jak na nie reagujemy.
Nie jestem idealny!
Wbrew pozorom, nie twierdzę, że osiągnąłem jakiś stan nirwany czy doskonałości.
Nadal mam dni, gdy mój umysł wraca do starych wzorców.
Czasem łapię się złości na innych, na siebie, na szukaniu potwierdzenia własnej wartości w oczach innych.
Tak jakbym znowu działał „na autopilocie”.
Różnica polega na tym, że teraz to zauważam i przywołuję się do porządku.
A to pierwszy krok do zmiany.
Jak sam mówię w moim vlogu na ten temat:
"Jestem człowiekiem projektem - man in progress.
Nikt nie jest doskonały.
Zaakceptowałem swoją niedoskonałość.
Powoli mój najlepszy przyjaciel zaczyna mi pomagać w tej poprawie”
Jeśli chcesz poznać więcej szczegółów na temat tej filozofii, zapraszam do obejrzenia mojego vloga "Twój najlepszy przyjaciel", gdzie rozwijam te koncepcje i dzielę się konkretnymi przykładami z mojego życia.
Twoja Droga do Wewnętrznej Twierdzy
Budowanie przyjaźni z własnym umysłem to proces, który wymaga czasu, cierpliwości i praktyki. Nie stanie się to z dnia na dzień.
Ale każdy mały krok ma znaczenie.
Zacznij od obserwowania swoich myśli bez osądzania.
Zauważ, kiedy Twój umysł wpada w negatywne spirale.
Eksperymentuj z mówieniem do siebie z życzliwością i zrozumieniem.
Z czasem zauważysz, że wewnętrzny głos krytyki stopniowo cichnie, a na jego miejsce pojawia się głos przyjaciela - kogoś, kto akceptuje Cię takim, jakim jesteś, jednocześnie wspierając Twój rozwój.
Jeśli czujesz, że potrzebujesz wsparcia w budowaniu tej wewnętrznej siły, skorzystaj z mojego indywidualnego mentoringu.
Podczas sesji 1 na 1 pracujemy nad rozpoznawaniem automatycznych myśli, transformacją wewnętrznego dialogu i budowaniem odporności psychicznej opartej na filozofii stoickiej.
Nie obiecuję magicznych przemian, ale oferuję przestrzeń, w której możesz bezpiecznie eksplorować swój wewnętrzny krajobraz i zdobyć praktyczne narzędzia do nawigowania po nim.
Aby dowiedzieć się więcej lub umówić się na bezpłatną konsultację, pisz na kontakt@lepiejteraz.pl.
Razem możemy pracować nad tym, byś stał się swoim najlepszym przyjacielem.
Bo jak mawiał Epiktet:
"Najpierw powiedz sobie, kim chcesz być, a potem rób to, co musisz zrobić."
Podobną metodę należy stosować do swego ciała: póki go nie pokochasz, nie masz szans ani schudnąć, ani wyzdrowieć. Stosuję to od lat i choć to nie jest szybka metoda, to jednak daje trwałe rezultaty. Ba, myślę, że pozytywne nastawienie daje dobre skutki wszędzie tam, gdzie istnieje coś lub ktoś, kto te pozytywne fluidy jest w stanie odebrać.