Telefon od klienta, który uświadomił mi, jak okradam się z sukcesu
Dzisiaj odebrałem telefon, który zmusił mnie do głębokiej refleksji nad pewną wadą, na której się przyłapałem.
Znajomy zadzwonił z propozycją poprowadzenia warsztatów z podcastingu dla jego organizacji non-profit.
Gdy podałem swoją standardową stawkę, usłyszałem w słuchawce wyraźną dezaprobatę.
To, co wydarzyło się później, było dla mnie cenną lekcją.
Zaproponowałem, że poprowadzę go za jedną trzecią mojej zwykłej stawki.
Nie dlatego, że się przestraszyłem czy zwątpiłem w swoją wartość, ale dlatego, że przypomniałem sobie coś ważnego - nie wszystko w życiu musi być przeliczane na pieniądze.
Podróż w czasie
Cofnąłem się myślami o 8 lat do momentu, gdy siedziałem w dresie na kanapie, w wynajmowanym mieszkaniu na Kabatach i marzyłem o życiu, które teraz prowadzę.
Pamiętam, jak bardzo pragnąłem móc dzielić się wiedzą. Jak marzyłem o tym, by ktoś kiedyś zechciał mi zapłacić za prowadzenie warsztatów czy mentoring.
Nie cierpiałem mojej pracy i codziennej jazdy w korkach do centum, tego szalonego pędu, zakłamania, z jakim spotykałem się pracując w korporacjach.
Ale bałem się też strachu, że utracę wygodę i status, które ta sama praca mi przynosiła.
Pewnego razu nie wytrzymałem i sam zrezygnowałem.
Odłożyłem „poduszkę finansową” i dobrowolnie „udałem się” na bezrobocie.
To było wyzwalające i jednocześnie przerażające.
Pamietam, jak siedząc na tej kanapie marzyłem o pracy pełnej pasji, dzielenia się swoją wiedza, wolnością wyboru tematów i ludzi, z którymi mógłbym pracować, wolnością wyboru czasu i miejsca.
Marzyłem o podróżach i zarabianiu z każdego miejsca na Ziemi.
Oszczędności się kurczyły, a marzenia były tak odległe, że wręcz nierealistyczne.
Nie wyobrażałem sobie, że kiedykolwiek dojdę do momentu, że ktoś do mnie zadzwoni z zapytaniem, czy może mi zapłacić za podzielenie się moją pasją i wiedzą.
To zabawne, ale wtedy nawet połowa mojej obecnej stawki wydawała mi się nieosiągalnym marzeniem.
I właśnie w tym tygodniu, w trakcie tej rozmowy telefonicznej złapałem się na tym, że chwilami traktuję to jako coś oczywistego.
I zrozumiałem, że to jest wada, która często niszczy nasz sukces i motywację.
Czym jest hedoniczna adaptacja?
Stoicy zwracali szczególną uwagę na zjawisko, które współcześni psychologowie nazywają „hedoniczną adaptacją”.
To mechanizm, przez który szybko przyzwyczajamy się do pozytywnych zmian w naszym życiu, traktując je jako nową normalność.
Wyobraź sobie, że kupujesz wymarzony samochód. Przez pierwsze dni czy tygodnie odczuwasz euforię za każdym razem, gdy siadasz za kierownicą.
Ale po kilku miesiącach?
To już po prostu „Twój samochód". Nic szczególnego.
Pamiętam moje pierwsze auto - Fiata Cinquecento za 5000 złotych. Byłem wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na świecie!
Nie przejmowałem się tym, co pomyślą inni, cieszyłem się po prostu z możliwości przemieszczania się.
Dziś jeżdżę znacznie większym i o niebo lepszym samochodem, ale czy sprawia mi to więcej radości?
Pułapka przyzwyczajenia
Problem z hedoniczną adaptacją polega na tym, że może nas prowadzić do ciągłego pościgu za "więcej":
- Lepszy samochód
- Większe mieszkanie
- Wyższa pensja
- Droższe ubrania
- Bardziej prestiżowa praca
Zawsze znajdzie się coś "lepszego", a my, zamiast cieszyć się tym, co mamy, skupiamy się na tym, czego nam brakuje.
Lekcja
Pamiętam czasy studiów w Warszawie, gdy w akademiku jadłem głównie parówki i zupki chińskie.
Marzyłem o tym, by móc pozwolić sobie na zdrowe jedzenie.
Dziś stać mnie na organiczne warzywa i najlepsze produkty, ale czy doceniam to każdego dnia?
To samo dotyczy mojej pracy.
8 lat temu marzyłem o tym, by móc utrzymywać się z tworzenia treści i dzielenia się wiedzą.
Dziś ludzie sami się do mnie zgłaszają, płacą za moją wiedzę i doświadczenie, a ja czasami traktuję to jako coś normalnego.
Dlatego warto walczyć z takim podejściem.
Jak walczyć z hedoniczną adaptacją?
1. Codziennie praktykuj wdzięczność
Każdego ranka, podczas pierwszego spaceru z Luckym, staram się przypominać sobie o tym, za co jestem wdzięczny.
To może być:
- Zdrowie pozwalające mi na wędrówki
- Możliwość mieszkania blisko lasu
- Wolność w decydowaniu o swoim czasie
- Relacje z bliskimi osobami
- Możliwość robienia tego, co kocham
2. Pamiętaj o przebytej drodze
Regularnie wracaj myślami do tego, skąd przyszedłeś.
Nie po to, by się użalać nad sobą, ale by docenić postęp i rozwój.
Często przypominam sobie:
- Pierwsze próby nagrywania podcastu w małym pokoju
- Początki pracy jako coach, gdy nie miałem jeszcze klientów
- Okresy niepewności po odejściu z korporacji
- Trudne momenty choroby i rekonwalescencji
3. Praktykuj dobrowolną ascezę
Seneka radził, by od czasu do czasu żyć tak, jakbyśmy stracili wszystko, co mamy.
To pomaga docenić zwykłe rzeczy.
Sam czasami:
- Spędzam dzień bez telefonu i internetu
- Jem bardzo proste posiłki
- Śpię na podłodze
- Chodzę pieszo zamiast jeździć samochodem
4. Znajduj radość w małych rzeczach
Lucky nauczył mnie, że szczęście często kryje się w najprostszych momentach:
- Poranny spacer w lesie
- Zapach świeżo zaparzonej kawy
- Słońce przebijające się przez chmury
- Spokojny wieczór z książką
- Rozmowa z przyjacielem
5. Przestań się porównywać
To zabójca radości i wdzięczności.
Zamiast patrzeć na innych:
- Skup się na swojej drodze
- Doceniaj swój unikalny rozwój
- Ciesz się z małych zwycięstw
- Zauważaj codzienny postęp
Praktyczne ćwiczenie na dziś
Proponuję Ci proste, ale potężne ćwiczenie:
1. Weź kartkę papieru
2. Zapisz 3 rzeczy, które dziś traktujesz jako oczywiste, a kiedyś o nich marzyłeś, np.
pierwszy wykwintny posiłek w drogiej restauracji,
pierwsza noc w wygodnym hotelu ze śniadaniem,
pierwsze auto,
pierwsza udana randka,
pierwsze 5 km biegu non stop.
3. Przy każdej z nich napisz, jak się czułeś, gdy pierwszy raz je osiągnąłeś
4. Spędź kilka minut, przypominając sobie tę radość i entuzjazm
5. Zastanów się, jak możesz na nowo docenić te rzeczy
Hedoniczna adaptacja jest naturalnym mechanizmem.
Pomaga nam przetrwać i dążyć do rozwoju.
Problem pojawia się wtedy, gdy przestajemy zauważać dobre rzeczy w naszym życiu i wpadamy w pułapkę ciągłego niezadowolenia.
Dzisiejszy telefon przypomniał mi,
że jestem dokładnie tam, gdzie kiedyś marzyłem być.
że robię dokładnie to, o czym kiedyś tylko śniłem.
że powinienem być za to wdzięczny każdego dnia.
Może Ty też jesteś już tam, gdzie kiedyś pragnąłeś być?
A teraz żyjesz czyimś marzeniem?
Zastanów się nad tym!
PS.
A jeśli potrzebujesz indywidualnej pomocy przewodnika w Twojej wielkiej zmianie, zapraszam do skorzystania z darmowej konsultacji telefonicznej.
Pisz do mnie na adres: kontakt@lepiejteraz.pl