Gdy nogi stają się narzędziem geniuszu – dlaczego Leonardo chodził 30 kilometrów dziennie
„Ludzka stopa to majstersztyk inżynierii i dzieło sztuki.”- Leonardo da Vinci
Każdego ranka, jeszcze przed świtem, gdy Florencja spała, Leonardo da Vinci wychodził z domu na codzienny spacer.
To nie było przypadkowe włóczenie się, ale świadoma praktyka, którą uważał za równie ważną jak mieszanie farb czy studiowanie anatomii.
Współcześni opisywali go jako człowieka, który "nieustannie wędruje ulicami miasta, zatrzymując się przy każdym ciekawym widoku, przyglądając się ludziom, architekturze, naturze”.
To podczas tych spacerów rodził się pomysł na latającą maszynę, obserwując lót ptaków.
To chodząc po Via del Corso dostrzegł grę światła i cieni, która później znajdzie odbicie w "Mona Lisie".
Leonardo nie był w tym osamotniony.
Arystoteles tworzył swoją filozofię spacerując po Lyceum – jego uczniowie nazywali się "perypatetykami", co dosłownie oznacza "spacerujących”.
Niedaleko, w renesansowej Padwie, Galileusz rozwijał swoje rewolucyjne teorie podczas długich pieszych wędrówek po ogrodach uniwersyteckich.
Kiedy stopy myślą lepiej niż głowa
Odkryłem to na własnej skórze kilka lat temu.
Tkwiłem w twórczym impasie, próbując znaleźć format dla nowego podcastu.
Siedziałem przed komputerem godzinami, szukając inspiracji w sieci.
Nic.
Aż pewnego dnia, idąc z Luckym na trzygodzinną wędrówkę po Puszczy Knyszyńskiej, wszystko się ułożyło.
Kroki, rytm oddechu, szum lasu – i nagle pojawił się pomysł.
Jasny, kompletny, gotowy do realizacji.
To nie był przypadek.
Nowoczesna neurobiologia potwierdza to, co renesansowi mistrzowie wiedzieli intuicyjnie:
“Chodzenie aktywuje obszary mózgu odpowiedzialne za kreatywność o 60% bardziej niż siedzenie.”
Podczas spaceru zwiększa się przepływ krwi do kory przedczołowej – części mózgu odpowiedzialnej za rozwiązywanie problemów i myślenie abstrakcyjne.
Rytmiczne ruchy stóp synchronizują się z rytmami mózgu, tworząc stan podobny do medytacji.
Leonardo nazywał to "tempo giusto" – właściwym tempem, w którym ciało i umysł pracują w harmonii.
Spacer jako uniwersytet bez ścian
Największe odkrycie przyszło, gdy zacząłem traktować spacery jako czas nauki, a nie stracone godziny.
Dzisiaj moja edukacja odbywa się głównie na nogach:
Rano, spacerując z Luckym, słucham audiobooków (ostatnio znowu "Rozmyślania" Marka Aureliusza)
Po południu, idąc na zakupy, przesłuchuję podcasty edukacyjne
Wieczorem, podczas relaksującego spaceru, tylko obserwuję i myślę
Efekt?
W ciągu roku "przeczytałem" uszami więcej książek niż przez poprzednie pięć lat. Ale co ważniejsze – treści lepiej się przyswajają. Coś w tym rytmicznym ruchu sprawia, że informacje głębiej zapadają w pamięć.
Leonardo robił podobnie.
Jego notatniki pełne są obserwacji poczynionych podczas spacerów:
"Dziś, idąc Via de' Bardi, zauważyłem, jak woda płynie wokół kamieni. To może być kluczem do zrozumienia przepływu krwi w ciele..."
Gdy czas ucieka przez palce – strategia małych kroków
"Nie mam czasu na spacery!" – słyszę to stale.
Sam tak mówiłem, gdy pracowałem w korporacji 12 godzin dziennie.
Ale prawda jest inna: nie masz czasu na to, żeby NIE chodzić.
Oto sposoby, które sprawdziłem na sobie:
Poranna rutyna z psem/dziećmi:
Wstaję o 4:30, gdy świat jeszcze śpi
45 minut spaceru z Luckym to czas na audiobooka i planowanie dnia
Dzieci można włączyć w "przygodę badawczą" – spacer jako eksploracja świata
Mikrospacery w ciągu dnia:
Parkuję 15 minut dalej od celu
Wysiadam dwa przystanki wcześniej
Schody zamiast windy (każde piętro to 30 dodatkowych kroków)
Spacerowe rozmowy telefoniczne zamiast siedzenia przy biurku
Wykorzystanie "martwego" czasu:
Czekanie na autobus = spacer do następnego przystanku
Przerwa w pracy = 20 minut chodzenia zamiast scrollowania Facebooka
Rozmowy służbowe podczas spaceru (najlepsze pomysły rodzą się w ruchu)
Nawyk, który zmienia wszystko
Najpiękniejsze w tej praktyce jest to, że przestaje być obowiązkiem, a staje się potrzebą.
Po kilku tygodniach ciało zaczyna domagać się ruchu.
Umysł staje się bardziej jasny.
Problemy, które wcześniej wydawały się nierozwiązywalne, nagle znajdują rozwiązania.
Moja obecna spacerowa rutyna:
5:00 - Pierwszy spacer z Luckym (20 min)
9:00 - Drugi spacer przed nagrywaniem (30 minut) + audiobook
14:00 - Trzeci spacer po okolicy (planowanie, myślenie) (60 min)
21:00 - Czwarty spacer relaksujący przed snem (45-60 min)
Łącznie: 2-3 godziny dziennie.
Brzmi dużo?
To mniej niż większość ludzi spędza przed telewizorem.
Fizyczna Doskonałość jako sposób na życie
Leonardo nie spacerował dla kondycji. Chodził, bo to był jego sposób na poznawanie świata.
Każdy krok to nowa obserwacja, każda ulica to laboratorium.
To tylko jeden z 5-ciu filarów życia Renesansowego Mężczyzny – człowieka, który świadomie kształtuje swoje życie, łącząc troskę o ciało z rozwojem umysłu i ducha.
Filar pt. Fizyczna Doskonałość zawiera fascynujące elementy:
świadoma dieta jako manifest etyczny,
sen jako strategia kreatywności,
ćwiczenia jako radość, nie kara,
oraz budowanie relacji opartych na głębokiej więzi z naturą i ludźmi.
Każdy z tych elementów wspiera pozostałe, tworząc spójny system życia.
Tak jak Leonardo – człowiek, który w jednym życiu zmieścił kariery malarza, inżyniera, anatoma, filozofa i wynalazcy.
Jeśli ta wizja renesansowego życia z Tobą rezonuje, jeśli chcesz odkryć pozostałe filary i dowiedzieć się, jak praktycznie wdrożyć je w XXI wieku – zapraszam do poznania kompletnego programu.
Znajdziesz go na lepiejteraz.pl/renesansowy
To kompletna filozofia życia, sprawdzona przez wieki i dostosowana do współczesności. Dla mężczyzn, którzy chcą więcej niż przeciętność.
Od lat praktykuję spacery, ale po lesie i słucham raczej dźwięków natury. Ale co do meritum zgadzam się: większość pomysłów na moje opowiadania czy felietony zrodziła się w czasie włóczenia po lesie lub polach.